No i tak nadszedł ten dzień, przygotowany, wyczekany.... pierwszy dzień urlopu. Teraz doba podróży do Skopje. Przed nami lot do Grecji, miejscowe kawy i przekąski, i wyczekany autobus do jeszcze nieznanej Macedonii. Zaczynamy od stolicy. Liczymy na tak dobre wrażenia jak po Bośni, a może lepsze:) Na drodze biegowej pewnie stanie mi niejedna góra. Tymczasem nie możemy się nadziwić jak to się dzieje, że z każdym rokiem mamy coraz mniej bagażu. Myśleliśmy że dwa nieduże plecaki w zeszłym roku to był już niezły organizacyjny wyczyn. Ten rok zaskoczył nas jeszcze bardziej.
Mistrzowie pakowania ruszają w drogę :)
Albo miszczowie.
Trzy osoby, dwa i pół tygodnia, trzy kraje, jeden plecak, a drugi na dokumenty i jedzonko na drogę.
Komentarze
Prześlij komentarz