Skopje w biegowych butach

Na dworze 35 stopni, ale mnie już nosi. Zakładam adidasy z myślą, że najwyżej zaraz wrócę. W zeszłym roku na Bałkanach biegało się kiepsko, nie dość ze upał to brakowało miejsc do biegu.


W bosniackim Mostarze na 8km obtrąbiło mnie 14 męskich samochodów. Mój strój był kiepski jak na muzułmańskie państwo. W Czarnogórze był beton, szalone ulice, opcjonalnie deptak pełen turystów z wielkimi dmuchanymi krokodylami. Była jedna ścieżka poza głównym szlakiem, ale nie wiedzieć czemu królowały tam śmieci :-)

Skopje było dla mnie wielką pozytywną niespodzianką. Upał był znośny, a trasa piękna. Nad rzeką, wygodna ścieżka, nie dość było więcej takich jak ja więc nie czułam się jak obcy. Do tego piękne widoki na twierdzę, budowle, a potem plener i zachodzące słońce. Pomimo temperatury na pewno do powtórzenia. Zdecydowanie póki co Skopje było moim najlepszym bałkańskim miejscem biegowym.

Ścieżki, ktorych niejedna stolica może pozazdrościć :-)

Komentarze